Tragicznie mógł się zakończyć środowy poranek dla 11-letniej dziewczynki ze Zgorzelca. Tuż przed godz. 8.00 przechodnie idący ulicą Okrzei zauważyli przerażający widok: za wysokości trzeciego piętra zobaczyli mocno wychyloną za oknem dziewczynkę. Uczepiła się rękoma parapetu i krzyczała „ratuj mnie, ratujcie mnie!". Najszybciej zareagował na to jeden z mężczyzn, naprawiający samochód na ul. Okrzei.
Pobiegł do mieszkania, a z nim jeszcze dwóch mężczyzn zapukał ale nikt nie odpowiadał wówczas wyłamał klamkę i wdarł się do wnętrza, podbiegł do okna i wciągnął dziecko do środka. Zdarzenie obserwowało spore grono osób kupujących kwiaty. Co ciekawe mimo, iż wszyscy widzieli to samo, relacje naocznych świadków były mocno rozbieżne. W tej sytuacji zasięgnęliśmy informacji zarówno u podkom. Antoniego Owsiaka – rzecznika prasowego KPP w Zgorzelcu oraz kpt. Huberta Jarosza z KP PSP w Zgorzelcu. Obaj zgodnie stwierdzili, że wbrew licznym plotkom rodzice byli trzeźwi a w chwili zdarzenia byli zajęci innym dzieckiem. W tym czasie dziewczynka przebywająca w drugim pomieszczeniu usiadła na parapecie. W pewnym momencie straciła równowagę i znalazła się na zewnątrz. Rękami trzymała się parapetu i wołała o pomoc. Rodzice niestety jej nie usłyszeli. W tej sytuacji zdrowie a być może życie, uratował jej anonimowy do tej pory mężczyzna. Pilnujmy naszych dzieci nawet we własnym mieszkaniu.
GRE