W sobotę (01.12.2018) przez kilka godzin był problem ze sprawnym przemieszczaniem się aut po drogach. Zaczęło się od tego, że nad ranem spadł marznący deszcz, który zamienił drogę w lodowisko. W związku z tym, że zima znowu zaskoczyła drogowców można się było spodziewać, jakie będą tego skutki. Rzecznik prasowy KP PSP w Zgorzelcu mł. bryg. Hubert Jarosz pytany, czy i ile razy Straż Pożarna była wzywana do pomocy powiedział, że nie było takiej potrzeby, gdyż nie
były mu znane przypadki zagrożenia życia ludzkiego – Owszem wiem, że wiele samochodów wylądowało w rowach ale te sprawy bardziej wymagały interwencji pomocy drogowej, niż naszej – powiedział. Słyszał o wypadku w okolicach Czerwonej Wody i o stłuczce w Sieniawce, ale oba raczej niewiele miały wspólnego z gołoledzią. Z kolei nasi czytelnicy potwierdzali, że pokryta lodem droga całkowicie sparaliżowała ruch w kierunku Bogatyni. Przejazd blokowały TIR-y, które ustawiły się w poprzek drogi. Pojawiły się problemy z dowozem i odwozem pracowników kopalni i elektrowni. Podobnie było np. na wschodniej obwodnicy Zgorzelca, gdzie po ustąpieniu ślizgawki było widać ślady po pojazdach, które wypadły z drogi. W poprawie sytuacji pomógł kolejny deszcz, który roztopił lód. Około godz. 13.00 na drogi powiatu wrócił normalny ruch. Jak na takie kłopoty można uważać, że tym razem wyszliśmy z opresji obronną ręką.
GRE