- Tuż przed godziną trzynastą kierownik przybiegł do mnie i kazał uciekać ze sklepu. Rzuciłem wszystko i wybiegłem tak, jak stałem: w roboczym ubiorze i klapkach. Teraz marznę, bo na dworze jest dość chłodno. Co się dzieje? Pewnie znów alarm, że podłożyli nam bombę – mówi jeden z pracowników marketu Kaufland w Zgorzelcu.
- Wychodziłem akurat z sądu a była gdzieś za piętnaście pierwsza. Patrzę a tu market podjeżdżają straże pożarne z kogutami, włączonymi syrenami. Policja obstawiła wszystkie drogi wjazdowe na parking i kazała tym co na nim stali natychmiast go opuścić – mówi przypadkowy świadek zdarzeń. Próby uzyskania informacji spełzały na niczym, dziennikarzy odsyłano do rzecznika prasowego tej sieci we Wrocławiu. Wkrótce jednak udało się pozyskać nieoficjalną ciągle informację, że identyczna sytuacja panuje w całej Polsce. Podobna sytuacja zdarzyła się kilka lat temu. Wtedy centrala w Warszawie otrzymała anonimowe ostrzeżenie, że w jednym ze sklepów tej sieci podłożono bombę. Nie wiadomo, o który chodziło, więc profilaktycznie ewakuowano wszystkie. Wygląda więc na to, że właśnie akurat Kaufland jest solą w oku konkurencji. Czy dowiemy się, o kogo chodzi? Jeżeli sprawca zostanie odkryty, niewątpliwie poszkodowani puszczą go z torbami.
GRE
Fot.: GRE
EUR
USD
CHF
GBP
CZK
