zarządca wspólnoty poskromionyPrawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, członkowie jednej ze wspólnot mieszkaniowych w Zgorzelcu zostali uniewinnieni od zarzutu pomówienia, postawionych im przez zarządcę tej wspólnoty. Zarządca stracił pracę i musiał pokryć koszta sądowe a mieszkańcy odetchnęli z ulgą. Jak do tego doszło?
Kiedy w Polsce pojawiły się przepisy, w myśl których mieszkańcy mogli wykupić swoje mieszkania, jak grzyby po deszczu powstawały wspólnoty mieszkaniowe.

Obok nich natychmiast pojawiły się firmy, które oferowały usługi w zarządzaniu nieruchomościami i otaczającą je infrastrukturą. Wyłonienie zarządcy było i jest to wygodną koniecznością. Uwalniało właścicieli zajętych innymi sprawami od bezpośredniego obowiązku dbania o otaczającą ich zieleń, wywóz śmieci, dostawą energii cieplnej i załatwiania wielu innych, codziennych formalności. Wspólnota o której mowa, powstała w 2006 roku. Swoje obowiązki wynikające z ustawy o własności lokali, powierzyła pewnej firmie. Jednym z punktów umowy, jakie sporządzono z zarządcą, było nałożenie na niego ograniczenia umów na roboty budowlane. Ich wartość nie mogła przekraczać 1000 zł. Wydatki powyżej tej kwoty musiały być zaakceptowane przez Zebranie Właścicieli Lokali, wyrażone w formie uchwały. Wkrótce okazało się, że zapis ten bywał naruszany.
Od rzemyczka do koziczka
Po bliższym przyjrzeniu się działalności zarządcy okazało się, że źle się działo nie tylko w tej kwestii. Zastrzeżenia budził np. sposób wyłaniania i rozliczania firm wykonujących usługi dla wspólnoty. Co gorsza nie można było dokładniej sprawdzić tego, co robił, bo odmawiał dostępu do jakichkolwiek dokumentów. W tej sytuacji wiosną 2011 roku firmie podziękowano za współpracę. Podjęcie stosownej uchwały poprzedzono kampanią informacyjną. W piśmie skierowanym przez przewodniczącego zarządu do mieszkańców wskazywano, że ludzie są oszukiwani, dezinformowani a ich pieniądze niegospodarnie wydawane. Zarządzająca poczuła się pomówiona. Twierdziła, że nieprawdziwe są zarzuty dotyczące braku nadzoru nad zlecanymi pracami, umyślnego wprowadzania w błąd mieszkańców co do wysokości należności za te prace, podejmowania niezgodnych z umową rozporządzeń środkami pieniężnymi, odmawiania przyjmowania konkurencyjnych ofert na wykonanie usług, ukrywania dokumentacji dotyczącej remontów i napraw i dopuszczania się innych nieprawidłowości finansowych.
Poszli na całość
Faktem jest, że we wspomnianym piśmie nie przebierano w słowach. Zarządzająca została nazwana kłamcą, kombinatorką, złodziejką. Zarzucono jej, że na niczym się nie zna, że prowadzi podwójne faktury, zleca roboty swoim firmom i doprowadziła do przekrętów związanych z termomodernizacją budynku. Warto dodać, że była to sztandarowa, największa inwestycja wspólnoty, warta ok. 1 mln złotych. Spory powstały przy obmiarach powykonawczych. Zdaniem zarządu zawyżono powierzchnię ocieplonych ścian, co w nieuzasadniony sposób podniosło całkowity koszt o ponad 100 tys. złotych. Temat był wałkowany na kolejnych zebraniach wspólnoty, lecz nic z tego nie wynikało. „Zarządca tak wyjaśniała, że nigdy nie wiedzieliśmy, o co chodzi. Były kłótnie i w końcu wychodziliśmy z zebrania" – zeznawał jeden ze świadków. Biorąc pod uwagę, że zarząd już wcześniej złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez zarządcę należało się spodziewać, że nastąpi rewanż. Tak się stało i sprawa trafiła do sądu.
Apelacje w sposób oczywisty bezzasadne
Z argumentami zwaśnionych stron zapoznał się najpierw Sąd Rejonowy w Zgorzelcu a następnie Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze, gdzie złożono apelację. W wyroku drugiej instancji czytamy, że sąd uznaje apelacje oskarżycielki za oczywiście bezzasadne. Oto fragment uzasadnienia do wyroku: – Na zarządcy nieruchomości ciążył obowiązek transparentności działań, podejmowanie ich w taki sposób, aby nie budziły wątpliwości u członków wspólnoty, a także umiejętność ich wytłumaczenia w razie pojawiających się zastrzeżeń, w sposób przekonywujący i pozbawiony emocji w szczególności, że dotyczyły one kwestii finansowych i to często znacznej wartości. Oskarżycielka prywatna musi ponadto liczyć się z tym, iż jej działania zostaną poddane krytyce przez osoby niezadowolone w szczególności, gdy dopatrzą się w jej postępowaniu błędów, nawet przez nią niezawinionych. Co do zasady bowiem sposób, w jaki zarządca nieruchomości wywiązuje się ze swoich obowiązków, zawodowych, stanowi kwestię powszechnego zainteresowania wśród członków wspólnoty mieszkaniowej a granice dopuszczalnej krytyki w tej części są szersze niż w przypadku osoby prywatnej. Słusznie zatem Sąd Rejonowy przyjął, iż pismo zatytułowane „oświadczenie" rozesłane do członków wspólnoty mieszkaniowej nie wyczerpało znamion zniesławienia, bowiem nie przekraczało granic dopuszczalnej krytyki i było przede wszystkim wynikiem braku porozumienia pomiędzy stronami – czytamy w dokumencie.
Ufać lecz kontrolować
W naszym regionie wielu mieszkańców ma kłopoty z zarządcami. Najgłośniejszą aferą była sprawa z Bogatyni, gdzie pewna kobieta opróżniła konto obsługiwanej przez siebie wspólnoty i wyjechała do któregoś z krajów arabskich. Prowadzi tam działalność werbunkową obiecując mieszkańcom Bogatyni pośrednictwo w zdobyciu pracy. A co wynika z opisywanej przez nas historii? To, że mieszkańcy powinni bardzo uważnie patrzeć na ręce swoim zarządcom, sprawdzać w jaki sposób i jacy są wyłaniani wykonawcy usług, a także muszą pilnować gospodarki finansowej. Mało tego: w uzasadnionych przypadkach mają prawo do krytyki, nawet wyrażonej w ostrej formie. Wtedy nie ma obawy oskarżenia o pomówienie. Zarządca bowiem jest dla mieszkańców, nie odwrotnie.

Janusz Grzeszczuk

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-26

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa