Stało się: Michał Chyliński skorzystał z klauzuli w kontrakcie zezwalającej mu na odejście z PGE Turów po zakończeniu sezonu 2014-2015. W ten sposób kończy się długi, bo łącznie pięcioletni okres pobytu tego zawodnika w Zgorzelcu: 2009/2010, 2010-2011 przerwa następnie 2011-2015. Ten uniwersalny gracz obwodowy, właśnie klubowi z przygranicznego miasta zawdzięcza swój rozwój. Z przeciętnego gracza wyrósł tutaj na wybitnego zawodnika, o którego – jak się teraz okazuje – zabiegają zarówno krajowe, jak i zagraniczne kluby.
Wcześniej pytany o to, gdzie chciałby grać mówił, że nie widzi innego miejsca poza Zgorzelcem. Dziś okazuje się, że popularny Chylu jest konsekwentny w swoich decyzjach. Stanowczo odrzucił propozycję Stelmetu Zielona Góra i sezon 2015/2016 spędzi za granicą. Gdzie? Tego jeszcze nie zdradza. Uważa, że wiek 29 lat to najlepszy okres, aby popróbować czegoś nowego. Piotr Ignatowicz - nowy trener Turowa przyznaje, że odejście Michała skomplikowało jego koncepcję ułożenia zespołu. Tak naprawdę bowiem ze starego składu został mu tylko Filip Dylewicz. Stwierdzić trzeba, że dla kapitana czarnozielonych miniony sezon nie należał do specjalnie udanych. Nie ulega jednak wątpliwości, że jego wieloletnie doświadczenie może się okazać bezcenne przy układaniu nowego składu PGE Turów, który tworzyć będą młodzi a nawet bardzo młodzi ludzie. Czy Chyliński wróci kiedyś do Zgorzelca? Być może, bo klub na swoim facebookowym profilu napisał, że oczekuje tego. Nie jest wykluczone, że decyzja Chyla będzie zależeć od postawy i osiągnięć drużyny w nadchodzącym sezonie. Będziemy się temu uważnie przyglądać zwłaszcza, że klub zamierza się sprawdzać na europejskich parkietach, choć nie będzie to już Euroliga czy nawet Eurocup.
Janusz Grzeszczuk
Foto: GRE