Mecz na krawędzi ryzykaPo miesięcznej nieobecności na swoim parkiecie, zespół PGE Turów zagrał w Zgorzelcu i wygrał z koszykarzami AZS Koszalin 82:77. Zwycięstwo było sprawą otwartą do ostatnich sekund meczu. Horrory w końcówkach spotkań zaczynają być wizytówką czarnozielonych. Akademicy od zawsze byli bardzo niewygodnym przeciwnikiem dla zgorzelczan, niezależnie od składów drużyn czy trenerów a mecze pomiędzy nimi zacięte i pełne emocji.

Zapraszamy do galerii ! 

 

Nie inaczej było w czwartkowy wieczór 21 lutego, kiedy w hali przy Maratońskiej rozegrano zaległy mecz 19 kolejki Turon Basket Ligi. Od początku spotkanie było wyrównane, bo choć w pierwszych minutach to gospodarze wypracowali sobie przewagę 7:2, po serii 0:8 to przyjezdni wyszli na prowadzenie 8:10. Po walce kosz za kosz, pierwsza odsłona zakończyła się więc minimalnym prowadzeniem gospodarzy 19:18.
W drugiej kwarcie PGE Turów wypracował sobie bardziej zdecydowaną przewagę. Dała im to seria sześciu punktów z rzędu. Do najlepszych snajperów w pierwszej połowie zaliczali się Ivan Zigeranović i Michał Chyliński. Widać też, że coraz lepiej w nowym dla siebie klubie czuje się rozgrywający Russel Robinson. Nieźle kierując grą drużyny, w tej części meczu sam zdobył 6 punktów. Dzięki temu gospodarze wygrali drugą kwartę 17:10 i prowadzili 36:28.
Po przerwie Turów jeszcze bardziej przyspieszył. Po dwóch i pół minutach gry w trzeciej kwarcie, po trafieniu Davida Jacksona zgorzelczanie prowadzili nawet czternastoma punktami (42:28). Tak wysokie prowadzenie spowodowało jednak dekoncentrację, którą szybko wykorzystali koszalinianie. Zmniejszyli straty do sześciu oczek. Na więcej doświadczeni gracze znad Nysy jednak im nie pozwolili. Tym niemniej trzeba zauważyć, że gospodarze te kwartę przegrali 18:20 a w po trzydziestu minutach wynik brzmiał 54:48.
Kluczowa akcja Opacaka
W ostatniej odsłonie spotkania w zespole AZS-u dynamicznymi wejściami pod kosz „rozszalał się" Sek Henry, który w ostatnich dziesięciu minutach zdobył aż 10 punktów. Efekt był taki, ze na półtorej minuty przed końcem, po rzucie Pawła Leończyka goście przegrywali już tylko czterema oczkami. Potem zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, bo sfaulowany przez Aarona Cela Bartłomiej Wołoszyn trafił oba rzuty wolne i zbliżył swój zespół do rywali na zaledwie dwa punkty. W tym momencie zdenerwowany Miodrag Rajković poszedł na pełne ryzyko. Wymownymi gestami nakazał swoim graczom popełniać faule. AZS postępował zresztą tak samo. Na szczęście taktyka więcej korzyści dała czarnozielonym, gdyż to oni celniej rzucali z linii rzutów wolnych. Kluczową akcję dla zgorzelczan wykonał 20 sekund przed końcem Ivan Opacak. Po jego trafieniu PGE Turów wygrywał czterema punktami, a koszalinianie nie zdołali już odmienić swojej sytuacji. I chociaż tę kwartę znowu Turów przegrał 28:29, to cały mecz wygrał 82:77.
Wrócili na fotel lidera
W cały meczu PGE Turów dominował w strefie podkoszowej, zaliczając aż 16 zbiórek w ataku. Nie zaszkodził im brak Damiana Kuliga, który uskarża się na uraz stopy. Obie drużyny słabo rzucały z dystansu, ale to zgorzelczanie trafili cztery trójki więcej. AZS z kolei popełnił aż 15 strat. Kiepską skuteczność miejscowych trener Rajković tłumaczył tremą przed własną publicznością po miesięcznej nieobecności oraz trudnością z adaptacją po powrocie do własnej hali. - Po dzisiejszym wiadomo, dlaczego to Turów jest liderem tabeli. Co do nas, to nie można wygrać tak istotnego meczu popełniając aż 15 strat i pozwalając rywalowi na 16 zbiórek w ataku. Jesteśmy sami sobie winni. Wymarzona szóstka coraz bardziej się oddala – ubolewał Zoran Sretenović, szkoleniowiec AZS.
Janusz Grzeszczuk

 

 

 

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-26

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa