Wynik ćwierćfinałowego spotkania o Puchar Polski, w którym PGE Turów pokonał Dąbrowę Górniczą 64:67 nie powinien być zaskoczeniem. Już wcześniej pisaliśmy, że podopieczni trenera Winnickiego ostatnio notują zniżkę formy. Turów zaś po serii czterech przegranych, zakończonej wygarną z wicemistrzem Polski, wyraźnie wzmocnił się mentalnie i uwierzył w siebie.
Spotkanie rozpoczęło się niezbyt fortunnie dla zgorzelczan. MKS rozpoczął serią 9:1 a po siedmiu minutach było 13:5. Sytuację Turowa poprawił Bartosz Bochno, trzypunktowym trafieniem zmniejszając straty do 5 oczek (15:10). Rywale także odpowiedzieli trójką wykonaną przez Sheltona, lecz Jacek Jarecki chwilę potem trafił z półdystansu. Po dziesięciu minutach stan spotkania wynosił 18:12.
Na początku drugiej kwarty dąbrowianie dalej nie odpuszczali. Rozpoczęli ją serią 5:0 wychodząc na jedenastopunktowe prowadzenie (23:12). W tym momencie jednak do głosu doszedł Stefan Balmazović. W ciągu niespełna minuty też zdobył pięć oczek. Gra się wyrównała, Turów co chwilę doganiał rywali doprowadzając do remisów. Najpierw było 26:26, 28:28 a później 30:30. Trafienie Jovana Novaka i jeden celny rzut wolny Broussarda przy zejściu na przerwę dały przewagę Dąbrowie Górniczej 33:30 mimo, iż czarnozieloni wygrali tę odsłonę 15:18.
Czas spędzony w szatni – jak się okazało – nie był dla Turowa czasem straconym. Rozpoczął tę część spotkania od serii 0:7. Autorami byli Waldow, Bochno i Balmazović. W połowie tej kwarty rywale się ocknęli i zaczęli odrabiać straty. Na trzy i pół minuty przed jej końcem Wołoszyn zminimalizował je do dwóch oczek (43:45). Zgorzelczanie jednak kontrolowali przebieg meczu. Swoje punkty dołożył Patoka, Borowski i Camphor. Po półgodzinie spotkania i wygraniu tej kwarty 13:21 zgorzelczanie nareszcie wyszli na prowadzanie 46:51.
O wyniku meczu – jak zazwyczaj – zdecydowała ostatnia odsłona. Początkowo Turów powiększał przewagę, która po trzech minutach gry w tej kwarcie osiągnęła 10 oczek (48:58). Wtedy o przerwę poprosił trener Jacek Winnicki. Jego uwagi zawodnicy na tyle sobie wzięli do serca, że na minutę przed końcem spotkania doszli rywali na trzy punkty (62:65). Dwójka Kacpra Borowskiego pozwoliła czarnozielonym na chwilę oddechu (62:67), lecz dąbrowianie walczyli do końca. W ostatnich dziesięciu sekundach, trzykrotnymi zbiórkami w ataku próbowali zmienić losy meczu. Ostatecznie skalę porażki Dąbrowy do trzech oczek, rzutem oddanym na trzy sekundy przed końcową syreną zminimalizował Wołoszyn. Do półfinału wszedł więc PGE Turów z wynikiem 64:67. MVP spotkania został Brad Waldow. Podkoszowy zgorzelczan wywalczył 10 punktów, 9 zbiórek i 2 asysty. Niewiele ustępował mu Kacper Borowski, który także otarł się o double – double. Zdobył 9 punktów oraz 10 zbiórek.
Janusz Grzeszczuk
Foto: GRE
MKS Dąbrowa Górnicza - PGE Turów Zgorzelec 64:67 (18:12, 15:18, 13:21, 18:16)
MKS: Aaron Broussard 16, Jovan Novak 13, D.J. Shelton 12, Bartłomiej Wołoszyn 10, Witalij Kowalenko 8, Piotr Pamuła 5, Michał Gabiński 0, Patryk Wieczorek 0.
PGE Turów: Stefan Balmazović 11, Brad Waldow 10, Jakub Patoka 10, Kacper Borowski 9 (10 zb), Roderick Camphor 7, Bartosz Bochno 7, Cameron Ayers 7, Jacek Jarecki 4, Karolis Petrukonis 2.