DSCF2116Spodziewanych wielkich emocji nie było. PGE Turów rozbił Trefla Sopot 94:76, czym odrobił straty z przegranego 11 oczkami wyjazdowego meczu. Nie brakowało za to świetnej – zwłaszcza w wykonaniu gospodarzy – koszykówki i wspaniałej atmosfery na hali przy Maratońskiej. Przyjezdni prowadzili tylko przez chwilę po czterech minutach pierwszej kwarty 7:11. Reszta meczu była pod kontrolą czarnozielonych.

Zapraszamy do galerii !

Wynik spotkania otworzył Ivan Zigeranović, rzucając pierwsze punkty ze strefy podkoszowej. Potężny Serb był tego dnia wyjątkowo dobrze usposobiony (albo zmotywowany), bo to właśnie on zdobył pierwsze siedem oczek dla Turowa. Potem w zespole znad Nysy nastąpił krótki przestój, w którym goście z Trójmiasta szybko nadrobili zaległości i wyszli na czteropunktowe prowadzenie (7:11). W zespole gospodarzy

doskonałą dyspozycją rzutową wykazywali się jednak najlepsi w ostatnim czasie snajperzy Turowa: Kulig i Prince. To oni wspierani przez Wiśniewskiego, Dylewicza i Tony’ego Taylora, po pierwszych dziesięciu minutach wyprowadzili swój zespół na prowadzenie 28:20.

W drugiej odsłonie Trefl jeszcze próbował stawiać opór. W tej fazie spotkania grał bardzo zespołowo. Wszyscy zawodnicy, którzy wychodzili na boisko zdobywali punkty. Autorem największej liczby, bo siedmiu z nich był Adam Waczyński. Z czasem okazało się, że to było wszystko, na co było stać króla strzelców TBL. W drugiej połowie nie zdobył już ani jednego oczka. Efektem wyrównanej walki w tej ćwiartce był remis 22:22 i utrzymanie ośmiopunktowej przewagi Turowa z pierwszej części.

Prawdziwy atak graczy Turowa na przeciwnika nastąpił po przerwie. O ile szybkie ataki gospodarzy zazwyczaj kończyły się punktami, to podobne kontrakcje Trefla rozbijały się o świetną obronę zgorzelczan. Nic nie miał do powiedzenia groźny w poprzednim meczu Lance Jeter, oprócz wspomnianego Waczyńskiego na parkiecie praktycznie nie istniał Leończyk. Jedynym graczem, który potrafił zagrozić koszowi Turowa był Michał Michalak (11 oczek w 30 minut). Ta kwarta zakończyła się zdecydowanym prowadzeniem Turowa 76:55. Wynik kwarty: 26:13.

Ostatnia odsłona była symbolicznym gwoździem do trumny dla przyjezdnych. Przewaga gospodarzy była wręcz przygważdżająca. Dość powiedzieć, że najwyższe prowadzenie, jakie Turów zanotował w meczu, bo 27-punktowe , zdarzyło się właśnie w tej ćwiartce. Na pięć minut przed końcową syreną trener Rajković dał odpocząć podstawowym graczom, wskutek czego rywale zdołali zmniejszyć straty do 18 punktów.

Środowe zaległe spotkanie pierwszej kolejki pomiędzy odwiecznymi rywalami głównie miało dać odpowiedź na pytanie, w jakiej kondycji jest PGE Turów, który w ciągu ośmiu dni rozegrał cztery ciężkie spotykania. Wynik zaskoczył chyba samych zainteresowanych, czemu dał wyraz Damian Kulig na pomeczowej konferencji prasowej. Ten powściągliwy zazwyczaj zawodnik przyznał, że podoba mu się gra jego drużyny. Trener Rajković również chwalił zespół zauważając, że jest w coraz lepszej formie. Dużo lepszy niż zazwyczaj mecz rozegrał Ivan Zigeranović. Widocznym też jest, że coraz lepiej rozumie się z zespołem Michael Taylor. Biorąc pod uwagę, że – jak wspomniałem – w okresie ostatnich ośmiu dni czasu na treningi właściwie nie było, trzeba być optymistą jeśli chodzi o przyszłe znaczenie tego gracza dla zespołu. Po tym spotkaniu, dzięki korzystnemu stosunkowi „małych punktów”, PGE Turów przez jakiś czas był na czele tabeli TBL. Po kilku godzinach ktoś wyniki widocznie przeliczył lub "skonsultował", bo rankiem 23 stycznia okazało się, że zespół ze Zgorzelca jest na drugim miejscu.

Janusz Grzeszczuk

Fot.: GRE

Statystyki:

- rzuty za dwa: PGE 32/67 [48 proc], Trefl 28/60 [47 proc],

- rzuty za trzy: PGE 12/25 [48 proc.], Trefl 7/15 [47 proc],

- rzuty wolne: PGE 18/22 [82 proc], Trefl 13/20 [65 proc],

- zbiórki: PGE 36 [15/21], Trefl 34 [10/24],

- asysty: PGE 23, Trefl 17.

Po meczu powiedzieli:

- W tym roku nie zagraliśmy w polskiej lidze tak naprawdę ani jednego złego meczu, a to buduje naszą pewność siebie. Zasłużyliśmy na dzisiejsze zwycięstwo i udowodniliśmy, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze do osiągnięcia szczytu naszej formy – ocenił spotkanie trener Miodrag Rajković.

- Zaprezentowaliśmy dziś piękny basket i odrobiliśmy straty z pierwszego spotkania, co być może wpłynie na końcowy układ tabeli. Utrzymujemy stale bardzo wysoki poziom, ale musimy pamiętać, że do szóstek pozostało jeszcze sporo czasu. Musimy więc nadal ciężko pracować i zaprezentować się w kolejnych meczach z jeszcze lepszej strony – nie krył zadowolenia Damian Kulig.

Nie miał powodów do radości Darius Maskoliunas, selekcjoner Trefla.- Szkoda, że nie udało się postawić gospodarzom twardych warunków i powalczyć z nimi dłużej niż przez dwadzieścia minut. Zgorzelczanie zagrali na bardzo dobrym procencie rzutów z gry. Ich atak, jak i obrona funkcjonowały niemal wzorcowo. My zaprezentowaliśmy się natomiast całkiem odwrotnie. Nasza defensywa była bardzo dziurawa o czym świadczy starta aż 94 punktówpowiedział z ponurą miną.

PGE Turów Zgorzelec – Trefl Sopot 94:76 (28:20, 22:22, 26:13, 18:21)

 

PGE Turów: Kulig21 pkt, Prince 20 pkt, Zigeranović 11 pkt, Dylewicz 11 pkt, T. Taylor 9 pkt, Wiśniewski 8 pkt, M. Taylor 7 pkt, Karolak 3 pkt, Stelmach 3 pkt, Krestinin 1 pkt.

Trefl: Michalak 18 pkt, Brembly 9 pkt, Leończyk 7 pkt, Stefański 7 pkt, Vasiliauskas 7 pkt, Waczyński 7 pkt, Gardi-Nicholson 6 pkt, Majstorović 6 pkt, Jeter 5 pkt, Roszyk 4 pkt. 

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-26

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa