wyjazdowa kompromitacjaMocno rozczarował swoim występem w Kołobrzegu zespół PGE Turów. Po wysokiej przegranej z Treflem Sopot w półfinale Pucharu Polski, gracze ze Zgorzelca w bardzo złym stylu przegrali wyjazdowy mecz z Kotwicą Kołobrzeg 75:73. Drużyna od pewnego czasu najwyraźniej jest w dołku. To deklasacja czarnozielonych, gdyż ulegli trzeciej od końca drużynie w tabeli TBL.  

O takich meczach trener Jacek Winnicki standardowo zwykł mawiać: moi gracze nie weszli w mecz. I faktycznie choć Turów bardzo dobrze rozpoczął spotkanie, bo po dwóch minutach pierwszej kwarty prowadził 1:6, to potem zaczęła się równia pochyła. Gospodarze szybko wyrównali a potem Arabas i Walker odebrali zgorzelczanom chęć do gry. Pierwszy z nich trafiał jak natchniony, natomiast mierzący 2,10 m Amerykanin blokował rzuty Zigeranovicia i Opacaka. W końcówce wynik na 21 oczek z rzutów wolnych znowu podniósł Arabas. Goście natomiast wskutek pudła Jacksona i straty Kuliga nie potrafili poprawić swoich zdobywczy i wysoko, bo 21:14 przegrali tę kwartę.

Druga i trzecia kwarta dały nadzieję na korzystny wynik Turowa, gdyż obie wygrał. Drugie dziesięć minut wygrał sześcioma punktami (18:24) a trzecią dwoma (19:21). Zwłaszcza druga kwarta dawała na dzieję na zwycięstwo. Na początku drugiej połowy zawodnicy trenera Miodraga Rajkovicia pokazali próbkę swojego potencjału i po akcji 2+1 Damiana Kuliga wygrywali 47:39. Gospodarze dość szybko doprowadzili do remisu po trafieniu z dystansu  Walkera. Pod koniec trzeciej kwarty Turów prowadził 56:59, ale rzut Hana oddany razem z syreną spowodował, że na tablicy wyników 58:59. W ten sposób prawdopodobnie zemścił się na przyjezdnych brak koncentracji. Wyglądało na to, że mentalnie byli już w ostatniej odsłonie. Trzeba zaznaczyć, że dopiero w tej części meczu o swojej roli przypomniał sobie Russel Robinson, nowy rozgrywający zgorzelczan. To z jego asyst trójki zaczął trafiać Chyliński. Wcześniej asyst w jego wykonaniu nie było wcale.

Fatalnie, bo od czterech fauli popełnionych w pierwszych trzech minutach rozpoczęli czarnozieloni ostatnią kwartę. Przeciwnicy w tym czasie wypracowali przewagę zdobywając 5 oczek przy 3 punktach Turowa. Wyszli na prowadzenie 63:62 i od tej pory zaczęła się regularna wymiana ciosów punkt za punkt. Na 2 min 28 sekund przed końcem, Stelmach rzutem z dystansu wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 70:71. Minutę później ten sam zawodnik, rzutem za dwa powtórzył wyczyn, dając Turowowi jednopunktową przewagę 72:73. Na tym skończyła pula szczęścia przyjezdnych. Na 26 sekund przed końcem zaliczyli chyba największą w całym meczu wpadkę: popełnili błąd 24 sekund i stracili piłkę. Gospodarze nie zmarnowali takiego prezentu. Najpierw Mosley wyrównał trafiając jeden z dwóch rzutów wolnych a potem czarnozielonych dobił Walker, dokonując na 10 sekund przed końcem efektownego wsadu, wskutek czego wynik brzmiał 75:73. Wtedy o przerwę poprosił trener Rajković, aby ustawić ostanie rozegranie. Niestety jego podopieczni całkowicie zawiedli. Najpierw z dystansu spudłował Stelmach a potem nie trafił Jackson. W ten sposób zgorzelecki zespół zmarnował szansę na wygraną lub choćby dogrywkę.  

Na kołobrzeską kompromitację złożyło się kilka przyczyn. Pierwsza to zabójcza skuteczność gracza Kotwicy, Ty Walkera. Co prawda zdobył tylko 9 punktów, ale miał aż 13 zbiórek i sześć bloków. Druga to w Turowie brak wsparcia dla graczy podstawowych ze strony "ławki". Należy zwrócić uwagę, że tylko dwóch graczy przekroczyło dwucyfrową zdobycz punktową: Chylinski i Kulig. Cała reszta wypadła blado lub wręcz beznadziejnie. Kompromitacja wynika także z faktu, iż w przekroju calego meczu zespół popelnił aż 20 strat.Na nic zgorzelczanom zdała się wygrana 45:42 w ilości zbiórek ani przewaga w trafieniach z dystansu. Przegrywali rzutami spod kosza ale przede wszystkim ilością rzutów wolnych. Turów był co prawda bardziej skuteczny w tym elemencie, bo wykorzystał 9 na 13 prób, natomiast Kotwica miała ich aż 25. Do zwycięstwa – jak się okazało – wystarczyło trafienie 15 z nich. Wskutek przegranej, po weekendowych meczach PGE Turów straci pierwsze miejsce w TBL. W niedzielę we wrocławskiej Orbicie rozegra mecz „o pietruchę” w ramach Wspólnej Ligi VTB z litewskim Lietuvos Rytas Wilno.

Janusz Grzeszczuk

 

Fot.: GRE

Kotwica Kołobrzeg – PGE Turów Zgorzelec: 75:73 [14:21, 18:24, 19:21, 17:14]

 

Kotwica: Zyskowski – 2 pkt, Mosley – 15 pkt, Jefferson – 12 pkt, Arabas – 13 pkt, Walker – 9 pkt, Han – 11 pkt, Rajewicz – 9 pkt, Djurić – 4 pkt.

PGE Turów: Cel – 7 pkt (8 zbiórek), Kulig – 12 pkt, Chyliński – 15 pkt, Stelmach – 5 pkt, Wichniarz – 3 pkt, Micić – 6 pkt, Jackson – 7 pkt, Opacak – 2 pkt, Zigeranivić – 7 pkt (10 zbiórek). 

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-26

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa