UKS CCC 154Kolejna wysoka wygrana drugoligowych koszykarek Citronex UKS Basket. W niedzielnym spotkaniu rozegranym w kultowej hali sportowej przy ul. Maratońskiej pokonały CCC MKS Polkowice 61:42. Wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu, gdyż chwilami zgorzelczanki prowadziły różnicą bez mała 30 punktów. Przewaga zmalała pod koniec czwartej kwarty po wprowadzeniu na parkiet rezerwowych zawodniczek.

Zapraszamy do galerii!


Każda kwarta była specyficzna

Spotkanie miało lepsze i gorsze momenty. Największy niepokój budziły pierwsze minuty pierwszej odsłony. Trener Piotr Pietryk tak ocenia tę i pozostałe kwarty: - To był mecz z tych trudniejszych, ponieważ Polkowice to uznana drużyna. Jak graliśmy z nimi sparing to było bardzo ciężko. Wygraliśmy z nimi trzema punktami wiedzieliśmy więc, że przeciwnik będzie wymagający. Nasza obrona jednak i tym razem nie zawiodła. Mecz się podzielił na kilka faz a każda kwarta była specyficzna. Na kształt pierwszej znaczący wpływ miała obecność kibiców, których coraz większa liczba przychodzi na nasze mecze. Dziewczyny jeszcze się do tego nie przyzwyczaiły, były trochę pod presją. Generalnie jednak sprawdził się system obrony z podwajaniem rozgrywających. Taki był cel, żeby je wypchnąć do przodu i zmusić do złego podania a nasze zawodniczki w polu tylko na to czekały. Po przechwycie była gra z kontry. Niestety w pierwszej części meczu na siedem – osiem szybkich ataków powodzeniem skończył się tylko jeden. W przeciwnym przypadku ten mecz szybciej by się skończył, bo różnica byłaby większa, niż ta osiągnięta na koniec. To trochę podcięło psychikę dziewczyn. Fajne w tym wszystkim był to, że odnalazła się Wiktoria Marcinów. Jej trzy trójki ustawiły nam całą drugą połowę – analizuje trener.

Dali pograć młodszym

- W trzeciej kwarcie pierwsze trzy-cztery minuty były słabe. Powróciliśmy do obrony z elementami podwajania i to przyniosło efekty. Tamte nie mogły spotkać się z koszem a nasze to wykorzystywały. Tym razem kilka szybkich kontrataków zakończyło się sukcesem. Czwarta kwarta to kontrolowanie wyniku. Część rezerwowych mogła sobie pograć. W naszym interesie jest nie tylko wygrywanie, ale żeby dziewiąta, dziesiąta czy jedenasta zawodniczka mogła wyjść na parkiet i poczuć tę adrenalinę przy takiej liczbie kibiców. Z tego powodu końcówka była nieco chaotyczna, bo daliśmy pograć tym młodszym – tłumaczy Piotr Pietryk.

Szykują drugą rozgrywającą

Ewidentnie liderką zespołu jest Barbara Łachacz. Dla widza jej wejście na boisko sprawia, że skuteczność zespołu rośnie. Jak tę sytuację widzi trener? – Jest jeszcze druga rozgrywająca, która na razie nie ujawnia się na tej pozycji. Dzisiaj miała zadanie przejąć inicjatywę, aby Basia z dwójki grała jeden na jeden. Wskutek tego tamta, którą ona kryła, szybko złapała cztery przewinienia. Widać więc, że Justyna Fura (bo to o nią chodzi) radziła sobie, chociaż nie lubi grać na tej pozycji. Jestem pewny, że jeżeli będzie musiała, to udźwignie tę rolę także w następnych spotkaniach. A co do Basi, to jest inteligentną osobowością. Dziewczyny są przyzwyczajone do niej, bo wcześniej razem grały. Trzeba jednak dokonać pewnych korekt. Basia lubi grać z kozła a my gramy dalekimi podaniami. Myślę, że jeszcze dwa - trzy tygodnie a wszystko będzie płynniejsze. Na razie efekt jest taki, że wszystko idzie, jak trzeba a potem wkrada się chaos i dziewczyny nie wiedzą, co z piłką zrobić. Na szczęcie cały czas przynajmniej obrona wie, co robić - uśmiecha się trener.

Cel się nie zmienia: gra w play-off

Zgorzelczanki są na czele tabeli. Jakie cele przyświecają zespołowi w najbliższej przyszłości? – Na dzisiaj mamy dzisiaj spory, bo około dwudziestopunktowy zapas. Zanosi się więc, że Jelnia Góra, Wrocław i my jesteśmy w puli barażowej. Co prawda do końca jest jeszcze kilka meczów i wszystko może się zdarzyć, ale wydaje mi się, że zwycięstwa zarówno z Brzegiem jak i z Kątami Wrocławskimi pozwolą nam awansować do fazy play-off. W przyszłość patrzę z optymizmem, bo dzisiaj po poważnej kontuzji odniesionej właśnie podczas sparingu z Polkowicami, swoje występy w zespole zainaugurowała Patrycja Lipniacka. Różnie się z nią dzisiaj działo, ale serce do gry miała. Za bardzo chciała no i się „spaliła”. Liczymy na nią w następnych meczach, bo gramy bardzo trudny mecz w Jeleniej Górze, być może decydujący o pierwszym miejscu w tabeli w ogóle. Dzisiaj była zmienniczką, żeby wejść w ten rytm. Ona nie jest przyzwyczajona wchodzić z ławki. Stąd pewnie miała lekki dyskomfort ale mam nadzieję, że jak wyjdzie w pierwszej piątce, to wszystko się poukłada. Lekarz zapewnia, że z kostka jest w porządku ale uraz psychiczny jeszcze jest. Na pewno wkrótce minie bo wiem, że jest twarda – zapewnia Piotr Petryk. Zgorzelczanki kolejne spotkanie rozegrają 11 listopada na wyjeździe z zespołem Wichoś z Jeleniej Góry. Na swoim parkiecie zobaczymy je 18 listopada. O godz. 16.00 podejmą Maximus GOKiS Kąty Wrocławskie.

Citronex UKS Basket – CCC MKS Polkowice 61:42
Dla UKS punktowały: Barbara Łachacz 16 pkt, Wiktora Zienkiewcz – 10 pkt, Wiktoria Marcinów – 9 pkt, Natalia Ferenc – 9 pkt, Justyna Fura – 8 pkt, Patrycja Lipniacka – 4 pkt, Kaja Legaczyńska – 2 pkt, Monika Paradowska – 2 pkt, Nina Kozłowska – 1 pkt.

GRE

Foto: GRE

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-26

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa