Podróżnik i biznesmen Albert Gryszczuk po przygodzie z regatami atlantyckimi, wrócił na suchy ląd, by ponownie wystartować w wyścigu Africa Eco Race. Trasa przebiega terenami północno-zachodniej Afryki z metą w Dakarze. Tym razem jednak zgorzelczanin miał pecha.
W skrzyni biegów samochodu, którym jechał z Robinem Szustkowskim, najpierw wysiadły wyższe biegi, potem urwało się przednie koło a gdy ten defekt naprawiono, to do końca padła skrzynia. Do mety etapu dojechał na holu. Z kłopotami także boryka się druga z załóg z Jarosławem Kazberukiem i Robertem Szustkowskim, ale cięgle utrzymuje się w stawce pragnących dojechać do mety. W tej sytuacji Albert Gryszczuk stał się członkiem ekipy technicznej i logistycznej wspomagającej kolegów. Jeżeli ci dojadą do Dakaru, będzie to i tak duży sukces polskiej ekipy, nie wspomaganej przez krajowego paliwowego. Czekamy na dobre wieści.
GRE
Foto: A.G.