Maximus 39To warto było zobaczyć: koszykarze PGE Turów po meczu z Polkątami Maximus chyba pierwszy raz nie schodzili z parkietu ze zwieszonymi głowami. Przeciwnie, byli radośni, pobudzeni i zadowoleni z siebie. Mieli do tego powody, bo ich gra wygląda coraz lepiej. Podczas sobotnich zawodów już nie byli tylko tłem dla przeciwników. Wynik spotkania – mimo przegranej - też był przyzwoity. Czternaście oczek różnicy (67:81) wcześniej był nieosiągalny a przecież Polkąty to szósty zespół tabeli.

Zapraszamy do galerii !

Wzloty i upadki

Od kilku spotkań scenariusz jest taki sam: Turów przez jakiś czas prowadzi w pierwszej kwarcie, po czym rywale wychodzą na prowadzenie. W sobotnim meczu było podobnie lecz z tą różnicą, że zgorzelczanie nie pozwolili odskoczyć im zbyt daleko. Po pierwszych 10 minutach było 16:17. Potem nastąpiła fatalna druga kwarta, która zdecydowała o końcowej porażce. Słaba obrona miejscowych i nie najlepsza skuteczność w ataku, przy agresywnej gości zdecydowała o tym, że Turów przegrał ją aż 19:31. W efekcie pierwsza połowa meczu zakończyła się stanem 35:48. Różnica więc wynosiła 13 punktów co warto zapamiętać, gdy weźmie się pod uwagę końcowy wynik.

Za dużo kozłowania?

Po przerwie Polkąty nie ustawały w powiększaniu przewagi. Ich gracze wyraźnie byli szybsi od zgorzelczan. Po nieudanych atakach lub stratach Turowa wyprowadzali szybkie kontry. Efekt był taki, że w tej części spotkania ich prowadzenie powiększyło się do 21 punktów (41:62). Co więcej w ataku dobrze dzielili się piłką, czego nie można było powiedzieć o miejscowych. Ci najczęściej stosowali bardzo statyczny atak pozycyjny. Niektórzy gracze w oczekiwaniu na okazję rzutową długo kozłowali w strefie obrony przeciwnika, nie oddając piłki do partnerów. W takich sytuacjach łatwo odbierano im piłkę. Jeśli nawet udawało się wejść pod broniony kosz, to byli blokowani ich lub oddawali niecelne rzuty. Po półgodzinie gry sytuacja Turowa nie była zbyt wesoła. Mimo, że zmniejszyli przewagę przyjezdnych, to ciągle przegrywali 18 oczkami (48:66).

Niespodziewany zryw

Ostatnia odsłona to niespodziewany przypływ energii i zryw zgorzelczan. W tej fazie spotkania to oni byli bardziej aktywni. To oni utrudniali gościom wolnych pozycji rzutowych, dobrze zbierali w obronie i przechwytywali podania. Dzięki temu mogli przejąć taktykę przeciwnika z drugiej i trzeciej kwarty: wyprowadzali szybkie kontry. Byli na tyle szybcy, że gracze Polkątów nie nadążali z powrotem do obrony. Nikt im nie przeszkadzał w oddawaniu celnych rzutów. Wygrali tę ćwiartkę 19:15, wskutek czego mecz zakończył się wynikiem 67:81. Oznacza to, że w drugiej połowie meczu przeciwnikom nie udało się powiększyć przewagi z pierwszej części zawodów. Należy uznać to za sukces zwłaszcza, że zgorzelczanie w tym składzie trenują dopiero od 4 stycznia. Na chwilę obecną brakuje im jeszcze zgrania. Na pewno ciągle odstają kondycyjnie od innych zespołów z grupy. Do końca sezonu zasadniczego zostało jeszcze dwa miesiące. Nie traćmy więc nadziei, że doczekamy się zwycięstw.

Dla Turowa punktowali: Cezary Fudziak (16), Maciej Rejman (13), Tomasz Zabłocki (13), Harris Danesi (9), Cerazy Polis (6), Remigiusz Koman (4), Patryk Ciepielowski (4), Rafał Czesnowski (2).

Janusz Grzeszczuk

Foto: GRE

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-30

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa