Koszykarki Citronex UKS Basket Zgorzelec nie odpuszczają. W niedzielę po dogrywce wygrały z MAXIMUS GOKiS Kąty Wrocławskie. Udało im się to pomimo fatalnej trzeciej kwarty przegranej 12:21. Potrafiły się jednak odrodzić, doprowadzić do remisu w czwartej odsłonie i wygrać w dogrywce 75:72. - Mieliśmy bardzo dużo szczęścia - mówi Piotr Pietryk – trener UKS-u.
Niedzielny mecz od początku zapowiadał problemy. Zdeterminowane rywalki prowadziły w pierwszej odsłonie już 3:7. Taki stan widniał na tablicy wyników w siódmej minucie tej odsłony. Wystarczyła jednak dokładnie jedna minuta, aby seria Citronex 6:0 doprowadziła do stanu 9:6. W końcówce kwarty jednak królowały na parkiecie, aby wygrać ją 19:15.
Drugą odsłonę zgorzelczanki rozpoczęły z dużym animuszem. Po trzech minutach prowadziły już 30:12 i wydawało się, że już tej przewagi nie roztrwonią. Tymczasem w ostatniej minucie miejscowe pozwoliły sobie na luksus odprężenia. Przeciwniczki bezwzględnie to wykorzystały i trzykrotnie trafiły do kosza, wskutek czego przy zejściu do szatni stan meczu brzmiał 39:30.
Po słabej końcówce pierwszej połowy, nieźle rozpoczęła się trzecia odsłona. Po czterech minutach UKS prowadził jeszcze 43:32. Potem zaczęła się „równia pochyła”. Na minutę przed końcem tej ćwiartki przewaga miejscowych wynosiła już tylko 3 oczka (51:48). Szalony rzut oddany przez Maximusa w ostatniej sekundzie dał remis 51:51.Skąd problemy? Rzecz w tym, że rywalki stosowały ten sam sposób na zdobywanie przewagi, co wcześniej Citronex. Po stratach (a zgorzelczanki popełniały ich stanowczo za wiele), stosowały szybki atak, najczęściej zakończony trafieniami do kosza. W efekcie wygrały tę ćwiartkę 12:21 co dało remis przed czwartą kwartą 51:51.
Ostatnia część meczu nie zwiastowała niczego dobrego. Przeciwniczki UKS-u trafiły za dwa i wyszły na prowadzenie 51:53. Ich przewaga rosła do szóstej minuty, kiedy prowadziły 55:60. Wtedy zgorzelczanki zdobyły się na zryw i za sprawą Moniki Paradowskiej po rzucie trzypunktowym doprowadziły do dogrywki 65:65. W niej losy spotkania były zależne od chwilowej dyspozycji zawodniczek. W połowie doliczonego czasu prowadził 70:65, ale Maximus nie zamierzał składać broni. Na 17 sekund przed końcem dogrywki wciąż był remis 72:72. Faule rywalek oraz zimna krew miejscowych przy rzutach osobistych dała im szóstą pod rząd wygraną w stosunku 75:72. – Tak złego meczu nie rozegraliśmy od czasu przegranej z Wichosiem- podsumował mecz trener Pietryk.
Janusz Grzeszczuk
Foto: GRE
Punkty dla Citronex UKS Zgorzelec zdobyły: Łachacz 19 pkt, Paradowska 16 pkt, Lipnicka 12 pkt, Ferenc 8 pkt, Marcinów 7 pkt, Zienkiewicz 5 pkt, Fura 4 pkt, Adamczewska 2 pkt, Kowalczuk 2 pkt.