Koszykarze PGE GiEK SA Turów mają za sobą dobry okres gry. Po ośmiu kolejkach PZKosz 2 Ligi Męskiej bilans ich zwycięstw i porażek jest dodatni, gdyż wynosi 6:2. Dwie wpadki zanotowali zaraz na początku sezonu. Teraz są na ścieżce zwycięstw a ich forma ciągle rośnie, o czym świadczy fakt, iż wygrywali z drużynami z czubka tabeli, czyli Pyra AZS Szkoła Gortata Poznań czy KS Kosz Kompaktowy Pleszew.
Na początku listopada rozegrali dwa spotkania na własnym terenie: z Sudetami Jelenia Góra i AK Stal II Ostrów Wlkp. Oba wysoko wygrali, pierwszy 86:59 a drugi aż 104:59. W obu przypadkach możemy mówić, że dominowali nad rywalami, choć w przypadku meczu ze „Stalówką” przewaga była miażdżąca. Czarnozieloni wygraną zapewnili sobie już w pierwszej połowie, ustalając wynik pierwszej kwarty 29:8 i drugiej 28:15. Przy zejściu drużyn na przerwę różnica pomiędzy przeciwnikami wynosiła aż 34 oczek (57:23). Drugą połowę gracze z Ostrowa rozpoczęli od strat miejscowych skutkujących szybkimi atakami przyjezdnych. Powodem była nieco niemrawa w pierwszych minutach trzeciej odsłony, obrona gospodarzy. Widząc zbliżających się przeciwników trener Rafał Niesobski poprosił o przerwę, podczas której wybił swoich podopiecznych z letargu. Od tej pory wszystkie formacje drużyny zaczęły sprawnie ze sobą współpracować. Poprawiła się zwłaszcza obrona, która nie pozwalała ostrowianom na uzyskiwaniu otwartych pozycji do oddawania łatwych rzutów. W bardzo dobrej dyspozycji rzutowej byli natomiast gracze Turowa. Aż pięciu zawodników przekroczyli granicę dwucyfrowego wyniku. Byli to: Damian Ostrowski, Hubert Kruszczyński, Mateusz Kasiński, Dawid Sobkowiak i Jakub Bereszyński. Zespół może się też pochwalić się niezłymi statystykami. W rzutach za 2 pkt skuteczność wynosiła ponad 65 procent, w rzutach z dystansu 46 procent oraz 76 procent w rzutach osobistych. Byli też aktywni pod oboma koszami, gdyż łącznie zaliczyli 45 zbiorek podczas gdy rywalom pozwolili zawalczyć o piłkę na deskach tylko 28 razy.
PGE GiEK SA Turów 104:59 [29:8, 28:15, 24:19, 23:17]
Damian Ostrowski 16, Hubert Kruszczyński 15, Mateusz Kasiński 15, Dawid Sobkowiak 14, Jakub Bereszyński 14, Łukasz Makarczuk 8, Mariusz Olejnik 7, Paweł Minciel 4, Bartosz Bochno 3, Emil Kryjak 1.
Mecz z przygodami
Niecodzienny przebieg miał wygrany mecz 9 kolejki (65:85). Z powodu zajętej PGE Turów Areny w Zgorzelcu, spotkanie z Dijo Polkąty Maximus Kąty Wrocławskie rozegrano na wyjeździe. Co prawda generalnie było zwycięskie, ale jednak gospodarze wygrali drugą i czwartą ćwiartkę. Na szczęście w pierwszej i trzeciej czarnozieloni wypracowali takie przewagi, że gospodarze nie dali rady odpracować strat. Niecodzienność spotkania wynikała z tego, że pod koniec drugiej odsłony kontuzji doznał jeden z sędziów. Strony dogadały się, że mecz zostanie przerwany i poczekają na przyjazd sędziego zapasowego. Przerwa trwała godzinę, po czym dokończono pierwszą połowę. Być może rozchwianie meczowego rytmu spowodowało rozkojarzenie u zawodników i stąd obniżenie koncentracji w zespole Turowa i przegrana końcówka. W tych lepszych odsłonach przyjezdni zaprezentowali swoje najlepsze strony, byli trudni do przejścia w obronie i skuteczni w ataku. Warto dodać że przewaga zespołu trenera Rafała Niesobskiego momentami sięgała 30 punktów! Śmiało można więc uznać, że zawodnicy byli już znudzeni przeciągającym się spotkaniem i mając pewną wygraną, chcieli jak najszybciej wrócić do domu.
PGE GiEK SA Turów [65:85]
Hubert Kruszczyński 17, Dawid Sobkowiak 16, Mateusz Kasiński 14, Bartosz Bochno 11, Paweł Minciel 10, Damian Ostrowski 6, Łukasz Makarczuk 6, Jakub Bereszyński 5.
J.G.
Foto: GRE