5.1Bez zdyskwalifikowanego Mardy Collinsa i kontuzjowanego Chrisa Wrighta koszykarze PGE Turów w wyjazdowym spotkaniu pokonali z Wilków Morskich Szczecin 88:94. Mecz był bardzo wyrównany o czym świadczy fakt, iż w czasie jego trwania 10 razy zmieniało się prowadzenie i tyle samo razy był remis. To cenne zwycięstwo, bo daje zgorzelczanom matematyczną szansę na zajęcie II miejsca po sezonie zasadniczym.

Czy teoria przełoży się na fakty? Czas pokaże, ale pamiętajmy, że przed czarnozielonymi jeszcze dwa trudne mecze wyjazdowe i ostatni na swoim terenie. Tutaj rywalem będzie największy pretendent do tytułu mistrza Polski sezonie 2014/2015 czyli Stelmet Zielona Góra.

Drzemka w pierwszej kwarcie

Zgorzelczanie dość dobrze rozpoczęli spotkanie, bo od lekkiego prowadzenia. Po trzech minutach ich przewaga sięgnęła czterech oczek (6:10). Na tym wyniku jednak Turów utknął. Do roboty za to wzięli się Nikolić, Kowalenko i Kikowski. W krótkim czasie, po serii 9:2 wyprowadzili swój zespół na prowadzenie 15:12. Wynik na 15:15 wyrównał Tony Taylor, lecz stan równowagi trwał bardzo krótko. Wilki nabierały rozpędu. Rzuty wolne Chylińskiego zbliżyły przyjezdnych do gospodarzy na trzy oczka (28:25), lecz trzypunktowy rzut Kowalenki oddany równo z syreną powiększył różnicę do sześciu punktów. Pierwsza odsłona zakończyła się stanem 31:25.

Zaczęli odrabiać straty

Początek drugiej kwarty nie rokował niczego dobrego. Gospodarze szybko powiększyli prowadzenie i po niespełna trzech minutach gry powiększyli prowadzenie do 9 oczek (37:28). Tym razem jednak to gospodarze złapali zadyszkę a Turów przyspieszył. Za sprawą Kuliga i Moldoveanu doszedł Wilki na jeden punkt (37:36). Po dwóch kolejnych minutach zgorzelczanie wyszli nawet na prowadzenie, ale tuż przed przerwą szczecinianie dorzucili pięć oczek i na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 47:46. Optymistycznym było to, że Turów wygrał tę ćwiartkę 16:21.

Mozolne odrabianie zaległości

Po piętnastominutowym odpoczynku podopieczni trenera Rajkovicia grali jeszcze lepiej, lecz niwelowanie strat i wypracowywanie przewagi przychodziło im z niemałym trudem. Pod nieobecność Collinsa rolę rozgrywającego wziął na siebie Filip Dylewicz. Jego osiem asyst koledzy z zespołu zamienili na cenne punkty. Na wyróżnienie zasłużył Nemanja Jaramaz, który najwyraźniej wraca do formy. Jego rzuty z dystansu robiły różnicę na korzyść Turowa. Wynikiem takiej jego postawy była wygrana w trzeciej odsłonie 20:24 dająca Turowowi przed decydującą kwartą lekkie prowadzenie 67:70.

Nerwowa końcówka

Ostatnia odsłona była walką o wypracowanie przez jedną ze stron zdecydowanej przewagi. Początkowo wydawało się, że z dziewięcioma oczkami różnicy zdobył ją Turów, lecz Wilki nie myślały rzucać na pakiet ręcznika. Za sprawą świetnie tego dnia usposobionego Urosa Nikolicia zniwelowali straty do dwóch oczek (84:86). Na szczęście tym razem w końcówce tym razem więcej opanowania wykazali gracze ze Zgorzelca. Po serii 4:8, w której decydujące rzuty oddali Jaramaz (dwa celne wolne), Chyliński (+3) i Kulig (+3) to goście mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Tuzy bez kondycji, druga linia na czele

Podsumowując mecz należy zwrócić uwagę na niezłe zbilansowanie zespołu. W sytuacji, gdy z różnych powodów zawodzą największe dotychczas tuzy, ciężar zdobywania punktów biorą na siebie zawodnicy z drugiego planu. Wśród zawodzących trzeba wymienić Michała Chylińskiego (zero punktów z gry w pierwszej połowie) czy Vlada Moldoveanu (3 pkt w całym meczu). Do wyróżniających w tej sytuacji należy zaliczyć Nemanję Jaramaza i Tony Taylora. Obaj ostatnio wcale nie błyszczeli. Czyżby nieobecność najjaśniejszych gwiazd zespołu spowodowała, że ich blask przestał oślepiać? Teraz przed PGE Turów czas na pokazanie, czy naprawdę udało się wyjść z dołka. Nietypowo, bo w poniedziałek 20 kwietnia rozegrają mecz z Treflem Sopot. Zaledwie po jednym dniu przerwy, bo już 22 kwietnia rozegrają zaległe spotkanie ze świetnie spisującym się w końcówce sezonu zespołem Energi Czarnymi Słupsk. To one w decydującym stopniu zdecydują o ostatecznej lokacie Turowa po sezonie zasadniczym.

Janusz Grzeszczuk

Fot.: GRE

King Wilki Morskie Szczecin-PGE Turów Zgorzelec:  88:94 (31:25, 16:21, 20:24, 21:24)

Wilki: Nikolić 27, Green 22, Kowalenko 15, Wright 10, Kikowski 5, Pytyś 5, Marinković 2, Mazur 2, Bojko 0.

Turów: Kulig 19, Taylor 18, Jaramaz 18, Natiażko 14, Chyliński 12, Dylewicz 8, Moldoveanu 3, Czyż 2, Gospodarek 0.

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,3100zł 4,3500zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-03-28

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa