Rzutem za dwa punkty oddanym na 1,6 sekundy przed końcową syreną Mardy Collins dał zwycięstwo zespołowi PGE Turów w rewanżowym meczu z Telenet Ostenda. Trzecie zwycięstwo w ramach spotkań grupy „L” Pucharu Europy daje koszykarzom ze Zgorzelca coraz bardziej realne szanse na awans do 1/8 rozgrywek. Wzrosły one w momencie gdy okazało się, że LRytas przegrało z Sewillą.
Spotkanie w belgijskiej Ostendzie rozpoczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy najwyraźniej po blamażu w Zgorzelcu mocno pragnęli poprawić wizerunek w oczach swoich kibiców. Po pięciu minutach gry i trafieniu Kuliga goście wyrównali jednak 11:11. Chwilę później jego trójka dała zgorzelczanom prowadzenie 11:14. Co prawda rzuty Prince’a pozwoliły rywalom wyjść na prowadzenie, ale najpierw trafienie Dylewicza a potem wsad Wrighta wyprowadziły naszych koszykarzy na prowadzenie. Różnicę do sześciu oczek powiększył Chylinski, który wykorzystał kolejne trzy rzuty wolne. Przewagę próbował zmniejszyć faulowany przez czarnozielonych J.P. Prince trafiając cztery rzuty wolne. Końcówka kwarty należała jednak do przyjezdnych. Mardy Collins i Vlad Moldoveanu zdobyli po sześć oczek, wskutek czego pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 19:27.
W drugiej kwarcie maszynka do zdobywania punktów pod nazwą PGE Turów Zgorzelec zaczęła się nieco zacinać. Co prawda po pięciu minutach przewaga gości wynosiła jeszcze siedem punktów (31:38), ale potem nastąpiła prawie trzyminutowa przerwa w skuteczności rzutowej gości. Przerwał ją Moldoveanu dwa razy trafiając rzuty wolne. Chwilę potem trojkę rzucił Chyliński, ale gospodarze odpowiedzieli celnym rzutem z dystansu oddanym przez Djurdjevicia na pół minuty przed końcem pierwszej połowy zmniejszyła przewagę czarnozielonych z dziewięciu do sześciu oczek. Dodajmy, że Turów przegrał tę ćwiartkę 18:16, wskutek czego stan spotkania po 20 minutach meczu wynosił 37:43.
Kompletny zastój w drużynie trenera Rajkovicia zapanował w trzeciej odsłonie. O ile bowiem początek tego nie zwiastował (było już 39:48), to po dwóch minutach tej kwarty gospodarze przypuścili generalny atak. Na półtorej minuty przed końcem tej ćwiartki Ponitka trafił za dwa, czym wyprowadził swój zespół na prowadzenie 58:57. Collins wykorzystując jedną z dwóch szans w rzutach wolnych dał wyrównanie, ale trójkaGilleta trafiona równo z syreną wyprowadziła Telenet na czteropunktowe prowadzenie 64:60. Dodać należy, że Turów przegrał tę kwartę aż dziesięcioma oczkami (27:17).
Przewagę rywali zgorzelczan do sześciu oczek powiększył zaraz po wznowieniu gry Ponitka i sytuacja stała się poważna. Na szczęście trafienia Taylora, Kuliga i Collinsa nie pozwalały gospodarzom na wypracowanie zbyt dużej przewagi. Tym niemniej zauważyć trzeba, że prowadzili praktycznie do ostatnich sekund tej spotkania. Jeszcze na 37 sekund przed syreną kończącą spotkanie, po celnym rzucie Prince’a Telenet prowadził aż 5 punktami (79:74). Okazało się jednak, że finiszu nie wytrzymali psychicznie. Nie trafiali rzutów z gry ani wolnych. Niezawodni za to byli Chyliński, Dylewicz i Collins. To właśnie dwupunktowy rzut Amerykanina oddany na 12 sekund przed końcem spotkania przy stanie 79:78 dał zwycięstwo zespołowi ze Zgorzelca, bo Guy Muya nie trafił rzutu z dystansu rozpaczy oddanego chwilę potem. Absolutnym bohaterem jest Mardy Collins, zdobywca nie tylko 28 oczek, ale – jak wspomnieliśmy – zwycięskiego trafienia. PGE Turów wraca zatem do domu z tarczą i wielkimi szansami na grę w 1/8, gdyż niespodziewanie zespół z Sewilli pokonał litewski LRytas. Jak sobie z tym trudnym rywalem poradzą podopieczni trenera Rajkovicia w rewanżowym spotkaniu, które odbędzie się 4 lutego w Zgorzelcu? Wcześniej, bo 1 lutego czeka ich mecz wyjazdowy z Polfarmexem Kutno.
Janusz Grzeszczuk
Fot.: GRE
Telenet Ostenda - PGE Turów Zgorzelec 79:80 (19:27, 18:16, 27:17, 15:20)
Telenet: Prince 19, Boukichou 11, Ponitka 10, Berggren 10, Djordjević 9, Gillet 9, Muya 7, Marnegrave 2, Wilkinson 2, Marelja 0, Serron 0.
PGE Turów: Collins 28, Kulig 14, Chyliński 8, Zigeranović 7, Moldoveanu 7, Dylewicz 6, Taylor 4, Wright 4, Czyż 2, Karolak 0.
EUR
USD
CHF
GBP
CZK
