Po tygodniach niepewności co do losów męskiej koszykówki w Zgorzelcu, już wszystko wiadomo. W piątek 6 września Piotr Borowy – prezes nowego klubu PGE Turów podpisał w Warszawie umowę sponsorską z PGE SA. W zgorzeleckim środowisku jest znany jako wieloletni organizator i sponsor bardzo popularnego turnieju koszykówki ulicznej Streetball.
Pieniądze będą przeznaczone na funkcjonowanie drużyny w III lidze męskiej oraz na szkolenie młodzieży. Pamiętamy, że rok temu Piotr Borowy kupił od syndyka wszelkie prawa do tytułu i barw klubowych. W ubiegłym sezonie drugoligowcy „z rozpędu” używali starej nazwy, lecz nie mieli prawa do umieszczania na strojach rozpoznawalnego, charakterystycznego logotypu z głową tura. Teraz wraca stare. Jak komentują tę sytuację anonimowi działacze sportowi i mieszkańcy? - Bardzo dobrze się stało. Będziemy oglądać Polaków, a nie kupionych za ciężkie pieniądze cudzoziemców. Wokół klubu przestaną się kręcić podejrzani agenci, którzy wcześniej tylko wypatrywali, jak skręcić „wałka”. Jestem przekonany, że ludzie znowu zaczną chodzić na mecze – mówi działacz. Prawdziwi miłośnicy koszykówki deklarują oglądanie meczów. – Będziemy chodzić bo będziemy oglądać naszych, a nie obcych. W ogóle to najlepiej by było, gdyby z czasem awansowali do I ligi, ale nie wyżej. W czasach, gdy Turów starał się o awans do ekstraligi, mieliśmy prawdziwie oddanych kibiców i nasze lokalne gwiazdy, a nie kupione – mówi spora grupa ludzi. Są też jednak tacy, którzy ciągle mają w pamięci „mocarstwowy” Turów. Ciągle są obrażeni i nie mogą się pogodzić z faktami. Czy kiedyś się im przejdzie? Będziemy uważnie obserwować to, co się będzie działo z klubem i w klubie. Czy do drużyny wróci ambitna, pełna chęci do gry młodzież? Czy wystarczy im umiejętności i woli walki, aby jak dziewczyny z UKS Basket w ciągu jednego sezonu przeskoczyć z trzeciej do drugiej ligi? Czeka nas ciekawy sezon. Będziemy mieli dwie drużyny, więc będzie dwukrotnie więcej meczów do obejrzenia na przyzwoitym (miejmy nadzieję) poziomie. Oby było ciekawie i emocjonująco.
Janusz Grzeszczuk
Foto: GRE