W środę 16 listopada koszykarze PGE Turów rozegrali spotkanie 10, zaś w niedzielę 21 listopada mecz 11 kolejki Suzuki I ligi mężczyzn. Ich pierwszym rywalem była drużyna Decka Pelpin zaś drugim Miasto szkła Krosno. I tym razem nie mamy dobrych wiadomości. Czarnozieloni zostali pokonani na własnym parkiecie 73:90 a na wyjeździe 87:68. Stan wygranych do przegranych to 0:11 i okupacja ostatniego miejsca w tabeli.
Pierwsze z spotkań było ciekawe, nie brakowało zaskakujących zwrotów w grze. Podopieczni Wojciecha Szawarskiego nie zawiedli swoich fanów ambicją i wolą walki. Większość z nich znowu nie mogli równać się z przeciwnikami pod względem wyszkolenia oraz warunków fizycznych. Można mówić też o bardzo krótkiej ławce Turowa. Wskutek tego trudno mówić o możliwości rotacji zawodnikami. Przykładem jest czas pobytu poszczególnych graczy na boisku. O ile w zespole przyjezdnych najdłużej, bo 30 min. przebywał Mateusz Kaszowski, to wśród Turów Stanisław Heliński grał od pierwszego gwizdka do ostatniej syreny. Zgorzelczanie często siedzieli gościom na ogonie a nawet przez 30 sekund byli na prowadzeniu (28:27). Tak było w drugiej odsłonie, zaś wynik pierwszej to 21:25. W połowie spotkania było 31:43. Podczas 15 minutach odpoczynku Tury nieco odświeżyły siły, efektem czego była wygrana w trzeciej ćwiartce 24:20. Na tyle jednak tego dnia było ich stać. Ostatnią odsłonę przyjezdni wygrali 18:27. Różnica byłaby mniejsza, lecz na parkiecie rozszalał się ponad 2 metrowy Karol Michałek. To jego efektowny wsad spowodował, że końcowy wynik brzmiał 73:90. W jakich elementach gry Turów był gorszy od gości? Przegrali np. skutecznością w zdobywaniu punktów z gry. Wynosiła ona 39 proc. przy prawie 49 proc. rywali. Punkty na dwa: było 45 do 51 proc. Rzuty z dystansu: 32 do 53 proc. Rzuty wolne: 64 proc. do 100 proc. Zdecydowaną różnicę widać w przypadku zbiórek: 22 do 52. Podsumowując można powiedzieć, że gra PGE Turów wygląda coraz lepiej, co jednak nie przekłada się na skuteczność. Drużyna dysponuje wartościowymi zawodnikami, lecz zespołowi ze Zgorzelca jak tlenu brakuje wysokich graczy. Wiadomo, że kierownictwo prowadzi intensywną penetrację rynku. – Przypomina on sklep, w którym wyłącznie są puste pułki bez towaru – mówi Piotr Borowy, prezes klubu.
PGE Turów: Bartosz Bochno: 19, Kacper Traczyk: 15, Stanisław Heliński 13, Cezary Fudziak 12, Miłosz Murawski 12, Norbert Maciejak 2.
Siedmiu broniło się w Krośnie
O dramatycznej sytuacji kadrowej w PGE Turow najlepiej niech świadczy fakt, iż na wyjazdowe spotkanie do Krosna trener Wojciech Szawarski mógł wziąć tylko siedmiu zawodników. Pozostałym rodzice zabronili wyjechać, gdyż następnego dnia musieli iść do szkoły. Skutek był przewidywalny: zgorzelczanie przegrali 87:68. Problem z rotacją widać na przykładzie punktów zdobywanych przez zawodników z ławki. W przypadku dwunastego w tabeli Miasta Szkła Krosno było ich 25, podczas gdy Turów miał ich pięć razy mniej. W drużynie przyjezdnych natomiast dobrze funkcjonował szybki atak. Miejscowi zdobyli z tego elementu gry tylko 9 oczek, podczas gdy Tury aż 30. Przy tak okrojonym składzie należy uznać, że PGE Turów rozegrał dobre zawody. Byłoby na pewno dużo lepiej, gdyby zespół zaczął być konstruowany dużo wcześniej. Należy zapytać, czy ktokolwiek powiedział głównemu sponsorowi, że popełnił niewybaczalny błąd decydując się tak późno (połowa sierpnia 2021) podpisać umowę sponsorską? O skutkach pisaliśmy powyżej cytując prezesa Piotra Borowego. Czy sponsor zdaje sobie sprawę z tego, że skutkiem błędu jest utrata wizerunku swojego oraz zgorzeleckiego klubu? Jak sobie z tym poradzić?
J.G.
EUR
USD
CHF
GBP
CZK
