W środę 27 marca w godzinach przedpołudniowych niedaleko stacji PKP Mikułowa wykoleiły się dwie cysterny z mazutem. Jedną z nich wkrótce udało się z powrotem postawić na torach, lokomotywa ją odholowała i stoi obecnie w pobliżu kopalni bazaltu w Sulikowie.
Druga z połamanym podwoziem leży w rowie przy torowisku. Linia kolejowa ze Zgorzelca w kierunku Bogatyni i Zawidowa jest bardzo obciążona. Jeżdżą nią ciężkie składy wożące wapień do elektrownianej spółki WAPORE czy cysterny z mazutem do obu bogatyńskich przemysłowych gigantów. Tędy również idzie czeski tranzyt do polskich portów oraz eszelony z samochodami „Skoda" z fabryki w Mlada Boleslav. Trwają spekulacje o przyczynach zdarzenia. Na oficjalne stanowisko władz Polskich Linii Kolejowych jeszcze za wcześnie, lecz mieszkańcy gminy wiedzą swoje. – Tory tutaj są bardzo pofałdowane. Jak chodziliśmy na grzyby i jechał pociąg, to wagony tak się kołysały, że tylko czekaliśmy, kiedy się przewrócą – mówią mężczyźni pragnący obejrzeć przewróconą cysternę. O tym, że to prawda wie każdy, kto jeździł pociągiem osobowym do Bogatyni w czasach, gdy one jeszcze kursowały. Dochodzenie prowadzone w tej sprawie z pewnością wyjaśni przyczyny wykolejenia ale warto przypomnieć, że trzy lata temu na tej samej linii, na dworcu PKP Sulików też doszło do wykolejenia. Wtedy z torów wyskoczył jeden z wagonów, lecz się nie przewrócił. Prawdopodobną przyczyną była wadliwa zwrotnica. Obecnie na miejsce wypadku sprowadzono pociąg ratunkowy. Specjaliści zastanawiają się nad sposobem podniesienia wagonu. Niezbędne jest wypompowanie zawartości, co nie będzie czynnością łatwą. Mazut nawet w dodatnich temperaturach ma konsystencję bardzo gęstego miodu. Nadanie mu płynnej postaci wymaga podgrzania do 200 stopni Celsjusza. Potem naprawy będzie wymagała droga kolejowa, gdyż – jak widać na zdjęciach – w tej chwili tory są powyginane. Przywrócenie ruchu może nastąpić więc dopiero za kilka dni.
EUR
USD
CHF
GBP
CZK
