DSCF7572W cieniu święta polskiej koszykówki, czyli turnieju o Puchar Polski PGE Turów wygrał zaległe spotkanie z Siarką Tarnobrzeg (94:80). Ci, którzy wybrali telewizyjną transmisję z odbywającego się równolegle drugiego półfinału oszczędzili nerwów, gdyż zgorzelczanie pierwszą kwartę w kompromitującym stylu przegrali 30:18.  

 

 

Pogrom na początek

Nie wiadomo co sprawiło, że w pierwszej kwarcie czarnozieloni prezentowali się przy miejscowych jak drużyna, która w ekstraklasie znalazła się przelotem tylko na jeden sezon. Czy dokonało tego znużenie ponad 600 km trasą do Tarnobrzegu czy raczej fakt, iż zjawili się tam w roli murowanych faworytów? Mieli do tego prawo, gdyż jeżeli zestawić ostatnie wygrane z ekipami ze Słupska oraz Ostrowa Wlkp z serią 12 porażek Siarki, tylko niepoprawny pesymista stawiałby na porażkę podopiecznych trenera Ignatowicza. A jednak sport lubi niespodzianki. I właśnie o taką postarali się tarnobrzeżanie. Miło było tylko przez pierwszych kilka chwili, gdy Daniel Dillon rozpoczął zawody rzutem z dystansu. Potem gospodarze zaczęli sprawiać zimną łaźnię. Duet Siarki Daniel Wall – Mfon Udofia uczył pokory obronę Turowa. Wspólnie z resztą zespołu tylko w ciągu 10 minut gry nawrzucali przyjezdnym aż 30 punktów. Ci w tym samym czasie potrafili zdobyć tylko 18 oczek a liderem był Mateusz Kostrzewski (9 pkt). Różnica 12 oczek źle rokowała dalszemu rozwojowi wypadków.

Powrót do gry

Początek drugiej odsłony była kontynuacją koszmaru z pierwszej. Po pierwszej minucie przewaga Siarki po rzutach Strzeleckiego oraz Walla wzrosła aż do 17 punktów (35:18). Wydawało się wtedy że dołek, w który wpadł Turów jest za głęboki, aby się z niego wygrzebać. Wtedy jednak swoje miejsce na parkiecie znalazł Cameron Tatum. Najpierw z wyskoku trafił za dwa, potem po szybkim ataku znowu zdobył dwójkę, przy której był faulowany. Akcję 2+1 wykorzystał w pełni, dzięki której przepaść pomiędzy rywalami zmieniła się z niezbyt głęboki rowek. Najwyraźniej jego aktywność dała przyjezdnym impuls do obudzenia się i pojęcia walki. Od czwartej minuty tej odsłony rozpoczął się więc powrót Turowa do gry. Po serii 0:7 zrobiło się 39:30 Potem losy tej części spotkania zmiennie się toczyły, obu zespołom zdarzały się krótkie serie trafień lecz ostatecznie czarnozieloni wygrali ją 20:23 i było 50:41. Przed przerwą powiało więc optymizmem.

Nastawieni na atak

Trzecią kwartę celnym dwupunktowym rzutem co prawda rozpoczęli miejscowi, lecz od drugiej minuty rozpoczęło się ostre strzelanie Turowa. Po serii 0:10 doszli Siarkę na 52:51. Sytuację gospodarzy mocno pogorszyła utrata Daniela Walla, który po osiągnięciu limitu pięciu przewinień osobistych w czwartej minucie musiał opuścić parkiet. Okazało się, że był to dla nich cios nokautujący. Choć o korzystny wynik dla Siarki dalej walczyli Udofia i Zalewski ale czarnozieloni byli zbyt rozpędzeni, aby zahamować ich machinę. Po ośmiu minutach tej odsłony doprowadzili do wyrównania 63:63 by po serii 0:7 (Kostrzewski, Dillon, Karolak) wygrać tę ćwiartkę 13:29 i prowadzić w meczu 63:70.

Pewne zwycięstwo

Impet z trzeciej przeniósł się na ostatnią kwartę, lecz tarnobrzeżanie nie zamierzali tanio sprzedać skóry. Co prawda w czwartej minucie po dwójce Novaka Turów prowadził już 12 oczkami (69:81), lecz po dwóch kolejnych miejscowi zmniejszyli starty do 8 oczek (75:83). Czujność i koncentracja jednak nie opuszczała już zgorzelczan, którzy kontrolowali końcówkę meczu. Celna trójka Tatum’a na minutę przed końcową syreną dała przyjezdnym 16-punktowe prowadzenie (78:94). Rozmiary porażki gospodarzy zmniejszył Zalewski, lecz to czarnozieloni mogli świętować sukces.

Achibeque nowym liderem zespołu

Pod przedłużającą się nieobecność Filipa Dylewicza - kapitana zgorzelczan rolę lidera zespołu ewidentnie przejął Kirk Archibeque. Amerykanin zdobył double-double (22 pkt, 12 zbiórek) i był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu. Dwucyfrowe zdobycze zanotowali także Kostrzewski, Dillon, Novak i Karolak. Solidnym wsparciem zespołu był Cameron Tatum, którego akcja (przypomnijmy) pobudziła zespół do zwycięskiego marszu. Po tym spotkaniu PGE Turów awansował na 10 miejsce w tabeli i jest coraz bliżej upragnionej ósemki premiowanej udziałem w fazie play-off. Kolejny mecz Turów rozegra 28 lutego z Polfarmexem Kutno. Czy to będzie udany rewanż?

Janusz Grzeszczuk

Foto: GRE

Siarka Tarnobrzeg - PGE Turów Zgorzelec 80:94 (30:18, 20:23, 13:29, 17:24)

Siarka: Udofia 20, Zalewski 20, Wall 13, Robbins 10, Młynarski 7, Strzelecki 6, Patoka 4, Pandura 0.

PGE Turów: Archibeque 22, Kostrzewski 21, Dillon 19, Novak 12, Karolak 10, Tatum 8, Krestinin 2, Gospodarek 0, Lichnowski 0, Marek 0.

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-16

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa