Trudno komentować przebieg i wyniki takich meczów. PGE Turów grając na wyjeździe z wiceliderem tabeli Rosą Radom do piętnastej minuty grał fantastyczne zawody. Pierwszą kwartę wygrał 12:23 a drugiej osiągnął aż 21 punktową przewagę (19:40). W pozostałym czasie tę ogromną przewagę konsekwentnie rozmieniał na drobne, by ostatecznie przegrać 81:71.
Świetny początek
Początek niedzielnego meczu mógł wprawić kibiców Turowa w euforyczny nastrój. Trafienia Camerona Tatum i Daniela Dillon dały zgorzelczanom prowadzenie 2:4. Trójka Toreya Thomasa tylko na chwilę zepsuła humory (5:4), lecz gospodarze zatrzymali się na pięciopunktowej zdobyczy. W ciągu kolejnych trzech minut podopieczni trenera Ignatowicza grali jak z nut. Serią 0:9 doprowadzili do stanu 5:13 i wcale nie ustawali w powiększaniu dorobku. Szczególnie aktywny był Kirk Archibeque, zdobywca 11 oczek w tej odsłonie. Świetnie wspierał go Cameron Tatum, zdobywca 8 punktów. Ostatecznie czarnozieloni wygrali tę kwartę 11 0czkami 12:23, co pozwalało z optymizmem spoglądać na dalszy rozwój wypadków.
Ostatnie pięć minut dobrej gry
Nadzieje na kolejny zwycięski mecz przyjezdni podtrzymywali także w drugiej połowie. Po trzypunktowym rzucie Kuby Karolaka w piątej minucie gry osiągnęli przewagę aż 21 punktów (19:40). Wkrótce okazało się, że w tym momencie graczom ktoś Turowa wyłączył prąd. W pozostałym czasie tej ćwiartki zdołali tylko raz trafić do kosza, zaś ich rywale zdobyli aż 15 punktów. Po serii 15:2 Rosa wygrała tę kwartę 22:19, lecz dzięki wynikowi pierwszej odsłony Turów ciągle prowadził 34:42.
Rozbici w trzeciej kwarcie
Prawdziwy dramat wydarzył się w trzeciej kwarcie. Po rzucie Thomasa oddanym na dwie minuty przed końcem tej odsłony po rzucie Thomasa Rosa wyrównała (51:51). Na prowadzenie swój zespół wyprowadził Szymkiewicz (53:51) i od tej chwili gospodarze już nie pozwolili sobie odebrać prowadzenia. Szukając przyczyn należy wskazać na zupełną utratę skuteczności centra Zgorzelca Archibeque , który w ciągu tej części gry zdobył tylko dwa oczka. Jednego nawet trafienia nie zaliczył Daniel Dillon, Cameron Tatum czy inni wchodzący z ławki zawodnicy. Wyjątkiem był Michał Gospodarek, autor trzech oczek zdobytych z dystansu. Zaledwie o dwa oczka swoje konta powiększyli Kostrzewski i Novak. Katem Turowa w tej kwarcie był głównie Torey Thomas, który w ostatnich dwóch minutach tej odsłony szalał na parkiecie zdobywając punkty i rozdając asysty. Miejscowi rozgromili przyjezdnych w tej kwarcie 23:11 i coraz trudniej było uwierzyć, że Turów pozbiera się w ostatniej ćwiartce. Po półgodzinie gry stan meczu wynosił więc 57:53.
Sokołowski dał gospodarzom zwycięstwo
W ostatniej odsłonie Turów jeszcze próbował walczyć. Punkty Tatuma i Novaka przybliżyły zespół trenera Ignatowicza na jedno oczko rywali (59:58). Sen o zwycięstwie zgorzelczan rozwiał ostatecznie Michał Sokołowski. W ciągu 30 sekund oddał dwa celne rzuty z dystansu, czym pozwolił uciec swojej drużynie na bezpieczną (jak się okazało) siedmiopunktową odległość (65:58). Przerwa, którą wziął trener Ignatowicz niewiele pomogła jego podopiecznym, gdyż kilka chwil potem Torey Thomas znów trafił z dystansu, po którym różnica pomiędzy zespołami wynosiła już 10 czek (68:58). Po tym ciosie czarnozieloni już nie potrafili się pozbierać. Przewaga z nie zmienionej wysokości utrzymała się do końca spotkania (81:71). Pomimo dwucyfrowych zdobyczy czterech graczy Turowa trudno któregokolwiek wyróżnić. Eval dla zdobywców największej liczby punktów: Dillona i Achibeque’a wynoszą odpowiednio: -22 i -14. Można zadać pytanie, czy coś zmieniła by obecność ciągle leczącego kontuzję Filipa Dylewicza? Po niedzielnym spotkaniu PGE Turów zajmuje 12 miejsce w tabeli z coraz mniejszymi szansami na play-off. Kolejnymi przeciwnikami kolejno będą BM Slam Stal Ostrów u siebie oraz na wyjeździe Siarka Tarnobrzeg i Polfarmex Kutno. Kelnerów oddających łatwe punkty jest coraz mniej.
Janusz Grzeszczuk
Foto: GRE
Rosa Radom - PGE Turów Zgorzelec 81:71 (12:23, 22:19, 23:11, 24:18)
Rosa: Sokołowski 20, Thomas 18, Szymkiewicz 15, Harris 9, Zajcew 9, Adams 7, Witka 3, Bonarek 0, Jeszke 0.
Turów: Dillon 15, Archibeque 15, Tatum 13, Karolak 11, Kostrzewski 8, Novak 6, Gospodarek 3, Marek 0, Krestinin 0.