Anwil Turów 95Od niepowodzenia rozpoczęli czarnozieloni swoje występy w fazie play-off Energa Basket Ligi. We włocławskiej Hali Mistrzów ulegli gospodarzom 86:76. Gospodarze kilka razy „odjeżdżali” z wynikiem, ale Turów zwierał szeregi i wracał do gry. Można odnieść wrażenie, iż o końcowym wyniku zdecydowały zbiórki w ataku (17:7) dające szanse na drugi, bardziej precyzyjny rzut. Co ciekawe, różnica w tym elemencie gry pokrywa się dokładnie z różnicą pomiędzy zdobyczami gospodarzy i gości.

Wzloty i upadki

Początek meczu był bardzo wyrównany. Co prawda lepiej, bo od dwóch trójek rozpoczął Turów ale lekarstwem miejscowych na skuteczność gości okazał się Airington.  Pierwsza odsłona zakończyła się optymistycznie, bo tylko jednopunktowym prowadzeniem Anwilu 21:20. W drugiej ćwiartce włocławianie znacznie przyspieszyli, efektem czego było wyjście na 10-punktowe prowadzenie (35:25). Zgorzelczanie jednak odrobili straty i po trójce Patoki i dwójce Waldowa różnica wynosiła zaledwie jeden punkt (38:37). Niestety odpowiedź Rottweilerów była zabójcza. Zaliczyli serię 7:0 i było 45:37. Odpowiedzią Turowa była dwójka Ayersa i wsad Waldowa, lecz to gospodarze schodzili na przerwę w lepszych nastrojach. Ich samopoczucie poprawiła trójka Łączyńskiego wrzucona na 5 sekund przed zejściem na przerwę do szatni. Lider tabeli wygrał tę część 27:21, wskutek czego stan spotkania wynosił 48:41.

Walka godna szacunku

Źle dla przyjezdnych zaczęła się trzecia część spotkania. Już po minucie gry przewaga Anwilu wzrosła do 9 oczek (50:41). Zmobilizowało to zgorzelczan do pogoni, która udała się tylko połowicznie. Po trafieniach z gry oraz rzutów wolnych Ayersa i Camphora różnica wynosiła tylko 3 punkty (50:47). Odpowiedzią Anwilu była kolejna seria 7:0 (57:47). Różnica wzrosła do 12 oczek po rzucie Zyskowskiego (61:49). Trzecia kwarta była kolejną pod rząd, którą miejscowi wygrali (17:13). Stan spotkania po półgodzinie gry 65:54 dawał nadzieję, że wzorem wielu wcześniejszych spotkań Tury odrobią straty. Niestety gospodarze mają w swoim składzie Zyskowskiego. Po jego trójce trafionej w drugiej minucie ostatniej kwarty  przewaga Anwilu wzrosła do 16 oczek (70:54). Przebudzenie Ayersa, który w pierwszej połowie był mało widoczny, okazało się mocno spóźnione. Jego przyzwoite 17 oczek nie wystarczyło, aby jego zespół wygrał. W miarę stabilne zaangażowanie w mecz wykazał Rod Camphor, zdobywca 19 oczek. Zabrało za to trójek Stefana Balmazovicia, który był jednym z autorów zwycięstwa nad Stelmetem w ostatnim meczu Turowa w fazie zasadniczej. Czwartkowa przegrana nie jest powodem do wstydu. PGE Turów pokazał charakter nie ulegając presji widowni gospodarzy. Miejmy nadzieję, że w sobotę 28 kwietnia wyjdą na parkiet Hali Mistrzów wzmocnieni doświadczeniami z pierwszego spotkania.

Janusz Grzeszczuk

Foto: GRE

Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec 86:76 (21:20, 27:21, 17:13, 21:22)

Anwil: Ivan Almeida 17, Jaylin Airington 14, Jarosław Zyskowski 12, Jakub Wojciechowski 11, Kamil Łączyński 10, Quinton Hosley 8, Josip Sobin 6 (13 zb), Ante Delas 5, Paweł Leończyk 2, Michał Nowakowski 1, Mario Ihring 0.

PGE Turów: Roderick Camphor 19, Cameron Ayers 17, Brad Waldow 12, Stefan Balmazović 8, Jakub Patoka 6, Robert Skibniewski 6, Karolis Petrukonis 3, Bartosz Bochno 3, Jacek Jarecki 1, Kacper Borowski 1.

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-23

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa