Żniwa to czas dostatku dla rolników. Okazuje się, że w tym przypadku nierzadko się zdarza, że gdy jeden się bogaci, to drugi traci. W przypadku, który opiszemy poszkodowaną jest gmina, czyli cała wielka społeczność. Oto treść listu, który dotarł do naszej redakcji.
- Między wsią Kostrzyna a Spytkowem pola były obsiane kukurydzą. Pod koniec października właściciel postanowił ją skosić.
Skoszona kukurydza była wywożona do silosu położonego za Kostrzyną. Transport odbywał się ciężkimi ciągnikami z przyczepami kontenerowymi. Przejeżdżały one polną drogą utwardzoną kamieniami ponad 3 lata temu przez Gminę Zgorzelec. Łączy się ona z drogą wiodąca do przejścia granicznego Spytków - Ves. Następnie wyjeżdżały na ulicę. Zastosowano ruch okrężny. Pełne transporty jechały przez stary PGR, zaś puste wracały ulicą, która była w dobrym stanie. Zbiór zakończono, a co z drogą utwardzona? Wygląda jak bagienne pobojowisko. Ulica jest w wielu miejscach uszkodzona, popękana i obsunięta. Sołectwo wsi na to pozwala. Może ma w tym interes? No i tak to wygląda polski kukurydziany biznes. Gospodarz ma pełną kieszeń. A nasze drogi? No cóż. niech się same naprawią – pisze nasza czytelniczka.
Machaj – To trudny temat
- Sprawa eksploatacji i utrzymania gminnych dróg to trudny temat. Głównym ich przeznaczeniem jest umożliwienie rolnikom dojazdu do pól. Nie możemy nikomu tego zabronić. A że niektórzy je dewastują? Aby komuś udowodnić, że to jego sprawa, trzeba go złapać za rękę na gorącym uczynku. W tej sytuacji przy każdej musiałby stać policjant. To niewykonalny absurd. Muszę też powiedzieć, że wcześniej drogi były budowane na przyczepy o ciężarze całkowitym 10 – 20 ton. Teraz mają one 30 ton i więcej. Nic dziwnego, że się szybko niszczą – mówi Piotr Machaj, zastępca wójta Gminy Zgorzelec. Jak w tej sytuacji nauczyć egoistycznych wandali kultury?
Janusz Grzes