Turów Obra 76W niedzielę 3 marca drugoligowcy PGE Turów Zgorzelec spotkali się na własnym parkiecie z drużyną z czoła tabeli, jaką jest BC Obra Kościan. Bez żadnej wątpliwości można powiedzieć, że był to najlepszy ich mecz w tym sezonie. Przegrali 99:111, ale wygrana była blisko. O porażce zdecydował brak doświadczenia oraz zimnej głowy.

Zapraszamy do galerii !

Początek spotkania nie zapowiadał emocji w dalszej części meczu. W pierwszej kwarcie przeciwnicy zmietli gospodarzy z boiska, chociaż ci zaczęli od prowadzenia 5:0. Potem jednak w zespole trenera Morawskiego nastąpiła zapaść. Zaczęły się mnożyć straty powstałe z niecelnych podań lub braku panowania nad piłką podczas kozłowania. Wielkopolanie w tej odsłonie łącznie przejęli dziesięć piłek, z których wyprowadzali szybkie, skuteczne kontry. Skutek był taki, że po 10 minutach gry było już 12:32. Zanosiło się na pogrom. Zmiany w nastawieniu Turowa do gry dały się zauważyć w drugiej kwarcie. Ciągle jeszcze potrafili się „zakozłować” w ataku na kosz rywali, ale zmienili też taktykę. Nie mogąc przedostać się pod kosz przeciwników, zaczęli szukać szczęście w rzutach z dystansu. Przyniosło to wymierne efekty, gdyż tylko w drugiej odsłonie trafili aż sześć trójek. Wygrali tę ćwiartkę 30:26, czym zmniejszyli straty do 16 oczek (42:58).

Uwierzyli w siebie

Agresja w ataku nie opuszczała zgorzelczan także po przerwie. Często gościli pod koszem wielkopolan. Problem w tym, że zaczęło się pojawiać zmęczenie. Gracze Obry stali się dla nich za szybcy, zbyt skoczni. W chwilach, gdy mieli kłopoty z celnością, w walce pod koszem o dobitki żaden zawodnik Turowa nie był w stanie im zagrozić. Mimo to miejscowi nie pozwolili im uciec z wynikiem. Tę kwartę przegrali tylko jednym punktem (22:23) i po półgodzinie zawodów tablica wyników mówiła, że jest 64:81. W ostatniej odsłonie zgorzelczanom wróciły nie tylko siły, ale zwłaszcza ambicja i wola walki. Z determinacją zaczęli odrabiać straty. Do boju poprowadził ich Tomasz Zabłocki, kapitan zespołu. W całym spotkaniu tylko on zdobył 29 punktów, czego ponad połowa (30 oczek) była wynikiem trafnych celnych z dystansu. Najbliżej przeciwników Turów był na 2 min. 30 sek. przed końcem spotkania, kiedy doszedł wielkopolan na pięć oczek (95:100). Wtedy właśnie do głosu prawdopodobnie doszły emocje. Pomimo licznych prób nie trafiali do kosza, podczas gdy zdeterminowani, doświadczeni rywale nie pudłowali. W decydujących momentach zawodów zaliczyli serię 4:11. Pomimo wspaniałego dopingu kibiców miejscowym nie udało się przekroczyć „setki”. Po końcowej syrenie na twarzach zgorzelczan widać było zarówno zmęczenie, jak i zadowolenie. – „Jak za dawnych lat” – z uśmiechem powiedział Tomasz Zabłocki. Do końca fazy zasadniczej PGE Turów rozegra jeszcze dwa spotkania: 10 marca zawitają do Rawicza, zaś 17 marca meczem z Exact Systems Śląsk II Wrocław pożegnają sezon 2018/2019.

Punkty dla PGE Turów zdobywali: Tomasz Zabłocki (29), Maciej Rejman (27), Cezary Fudziak (24), Piotr Lewiński (10), Mateusz Knebel (3), Rafał Czesnowski (2), Patryk Ciepielewski (2), Miłosz Morawski (2).

Janusz Grzeszczuk

Foto: GRE

Najnowsza Gazeta

300

Reklama

Kursy walut

KUPNO SPRZEDAŻ
euro EUR 4,2600zł 4,3100zł
usd USD 4,0300zł 4,0200zł
usd CHF 4,4400zł 4,5600zł
usd GBP 5,0100zł 5,0012zł
czk CZK 0.1800zł 0.1940zł

Kurs z dnia: 2024-04-19

Pogoda

+8
°
C
+11°
+
Zgorzelec
Wtorek, 16
Środa
+ +
Czwartek
+ +
Piątek
+10° +
Sobota
+10° +
Niedziela
+ +
Poniedziałek
+ +
Prognoza 7-dniowa